wtorek, 21 sierpnia 2012

Through the Barricades - prolog



Harry nigdy nie pomyślałby, że wróci kontynuować naukę. Hogwart po roku odbudowy wyglądał zupełnie tak samo. Pozornie całe jego szkolne życie toczyło się tak samo jak dawniej. Razem z Ronem śmiali się z pierwszoroczniaków. Czasami dołączał do nich Seamus. Spali razem w swoich dormitoriach, cieszyli się i uczyli. Wszystko było łatwiejsze i przyjemniejsze bez wizji wojny na horyzoncie. Jednak Harry czuł różnicę. Nie było Dumbledora, który zapewniał bezpieczeństwo szkole, który stanowił dla Harry'ego pewnego rodzaju opokę i źródło ogromnej wiedzy, który mu pomagał kiedy tego potrzebował i zawsze służył mądrą i odpowiednią sentencją. Nie było Remusa, który mógłby znowu uczyć w szkole obrony przed czarną magią, który był dla Harry'ego niczym wujek a czasami nawet niczym ojciec, który potrafił go wspierać i pocieszać, który zawsze mógł powiedzieć mu coś o jego rodzicach a w kieszeniach miał małą fabrykę czekolady. Nie było Snape'a, który mógłby go opieprzać o najmniejszy szept skierowany do Hermiony czy Rona, dzięki któremu zawsze miał wybitny z eliksirów, który znał jego rodziców i mimo iż był jaki był Harry uważał go za kogoś ważnego, za osobę, która chciała bronić jego rodzinę a przede wszystkim jego matkę. Nie było Tonks, która była niczym siostra, która zawsze się uśmiechała i wspierała wszystkich. I przede wszystkim nie było Syriusza, z którego śmiercią, Harry myślał że już się pogodził jednak utrata tak wielu ludzi odnowiła w nim to straszne, toksyczne uczucie samotności wyżerające go od środka. Stracił tak wielu ludzi, tyle ważnych dla niego osób. To tak bardzo bolało.
- Harry, dlaczego nic nie jesz? - z zamyślenia wyrwał go zatroskany głos Hermiony. Harry spojrzał na przyjaciółkę i Rona siedzącego obok niej, on też wydawał się zmartwiony stanem Harry'ego. Właściwie nic w tym dziwnego. Od pół godziny siedział w Wielkiej Sali, bezmyślnie gapiąc się w filiżankę, już zimnej, herbaty.
- Nie wiem, chyba nie jestem głodny – odparł w końcu cichym, słabym głosem. Sam zaskoczył się jego barwą i intensywnością. Jego głos brzmiał jak szept kogoś wycieńczonego i przeraźliwe smutnego. Najwyraźniej był przeraźliwie smutny.
- Harry, popatrz – Ron wszedł w słowo Hermionie, wskazując na drzwi wejściowe Wielkiej Sali. Harry odwrócił się i zobaczył idącego powoli, w stronę stołu Slytherinu, Malfoy'a i kroczących za nim Zabini'ego i Parkinson.
- Draco – mruknął cicho Harry, wpatrując się w bladego, nieco rozczochranego blondyna o podkrążonych oczach. – Nie wiedziałem, że wrócił do szkoły – powiedział nieco głośniej, jednak nadal słabo.
- Ja też nie – odpowiedziała Hermiona, patrząc na Malfoy'a. – Ale wiesz, że... stracił ojca a Malfoy Manor sprzedano – wyjaśniła ze zmarszczonymi brwiami, które znaczyły, że dziewczyna była bardzo przejęta. - Współczuję mu.
- Hermiona, to Malfoy – powiedział Ron jakby to nazwisko mówiło, że Draco zupełnie nie zasługuje na jakiekolwiek współczucie. – To śmierciożerca.
- Ron! - Hermiona spojrzała na niego z wyrzutem. – Nigdy nie pomyślałabym, że możesz być taki nie czuły. On stracił wszystko. Zresztą sam wiesz, że był śmierciożercą, bo mu kazano. Chciał ratować swoją rodzinę i przy okazji siebie. Voldemort sam go wybrał do wykonania tego zadania, gdyby nawet nie spróbował zabiłby go. Draco nie jest zabójcą. Dumbledore'a zabił Snape i wiesz dlaczego, przecież Harry nam wszystko wyjaśnił – dokończyła i uderzyła Rona w ramię.
- Ja i tak mu nie ufam – zadeklarował Ron. – I nie mam zamiaru mu współczuć. Zasłużył sobie na to. I jak powiedziałaś, Harry nam mówił, że Dumbledore chciał mu pomóc ale on i tak przeszedł na czarną stronę.
- Ronaldzie – upomniała go. – Powiedz mi co zrobiłby Dumbledore gdyby Draco pozwoliłby sobie pomóc? Przecież Snape i tak by go zabił, bo Dumbledore go o to prosił. Voldemort zabiłby Draco. Pomyśl trochę. I nie bądź taki nienawistny. Kłócicie się tylko przez swoje nazwiska. Jesteście beznadziejni, wiesz?
- Popieram Hermionę – powiedział Harry kiedy spoczął na nim pełen wyrzutu wzrok Rona. – Gdyby nie to, że obrażał cię na pierwszym roku to może bym się z nim przyjaźnił. A tak nie mam mu nic do zarzucenia poza tym, że czasami jest dupkiem – wyjaśnił. – Nie wiem dlaczego ty go tak nienawidzisz. Dlatego, że jest Malfoy'em?
- Tak i dlatego, że on tak samo nienawidzi mnie przez to, że jestem Weasley'em – odparł pewnie Ron, nie zwracając uwagi na karcące spojrzenie Hermiony.
- Jak dzieci – skomentowała tylko dziewczyna, postanawiając nie wałkować dalej tego bezsensownego tematu.
Harry spojrzał przez ramię na stół Ślizgonów. Draco siedział na tym samym miejscu co zawsze, podpierając głowę ręką, która oparta była na stole i wpatrywał się bezmyślnie w swoja kawę, ignorując zupełnie, mówiącą coś do niego Pansy Parkinson. Wyglądał na strasznie zmęczonego.  
- Draco, co z tobą? - Zapytał w myślach Harry, walcząc z chęcią podejścia do Ślizgona i zapytania jak się czuje.

10 komentarzy:

  1. O widzę że wreszcie coś się tu ruszyło, bardzo mnie to cieszy.Uwielbiam opowiadania z parą Harry-Draco.
    Prolog mnie zaciekawił i liczę że szybko dodasz kolejną notę


    pozdrawiam :)merllo:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Powiem szczerze, że sceptycznie podchodzę do opowiadań typu Drarry i prawie w ogóle ich nie czytam. Jakoś nie potrafię ;p ale myślę, że z Twoim fanfickiem będzie inaczej, bo ten prolog już mnie zainteresował. Dla Ciebie się przełamię ;) czekam na więcej! Pozdrawiam i weny życzę! ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Powiem Ci,że musiałam się przemóc aby przeczytać ten prolog.Nie lubię drarry i nigdy nie miałam zamiaru tego czytać.Więc przeczytałam i nie żałuję=3 Ciekawy prolog,przeczytam te opowiadanie,bo Ty nigdy nie zawodzisz i zawsze świetnie piszesz^^ I wiem,że jesteś w stanie przekonać mnie do czegoś czego nie lubię;p Nie mam zamiaru czytać innych opowiadań z tą parą ale dla Ciebie zrobię wyjątek*3* Życzę dużo weny i pozdrawiam i pytanie takie mam:kiedy będzie nowy rozdział KnN? Bo miał być a nie ma:c Czekam na ciąg dalszy;)
    Kasia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oh, z KnN mam teraz nie mały problem T_T. Wiem, że miałam dodać rozdział w poniedziałek ale za każdym razem kiedy siadam do pisania wszystkie pomysły mi uciekają. Nie wiem jak mam się zabrać za napisanie tego rozdziału ale myślę, że w tym tygodniu pojawi się na pewno =).

      Usuń
    2. No dobrze,jak tak to poczekam=3 No i weny kochana! Ostatni rozdział wyszedł Ci zajebiście i nowy też na pewno taki będzie;p Pozdrawiam
      Kasia

      Usuń
  4. Jeśli Draco stracił wszytko to kto go teraz utrzymuje , ma jakąś dalsza rodzinę która która będzie mu pomagała czy coś w tym stylu? Zdziwiły mnie ostatnie linijki tego tekstu , Harry się martwi o niego , nigdy nie spotkałam się z pozytywnym uczucie tej dwójki już na początku opowiadania. Jestem mile zaskoczona. Czekam na dalszy ciąg.

    OdpowiedzUsuń
  5. Tak więc, historia z tego co zrozumiałam rozgrywa się już po wojnie. Wszyscy, którzy zginęli w książce - nie żyją. Jednak fajnie by było gdyby jakimś dziwnym trafem żyli obaj bliźniaki :D Harry'ego i Draco coś łączy, ja to wiem. Zaczyna się naprawdę ciekawie i w sumie nie mam się czego bać w czytaniu tego tekstu, bo twoje pomysły zawsze są akurat. Nie za słodkie, nie za mdłe, z niczym nie przesadzasz. Powodzenia z nową historią i czekam na ciąg dalszy :D *wyjątkowo ogarnięta O.o Kaori* <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja też bym chciała do niego podejść. Zawsze, mimo wszystko bardziej lubiłam Draco niż Harrego. :D Malfoy był raczej postacią tragiczną... a Harrego kreowano na bohatera od samego początku.
    No, ale tu mamy nowe wątki. :D Rozczochrany Draco? Świat się wali. Naprawdę musi się źle czuć!
    "a w kieszeniach miał małą fabrykę czekolady." - oj tak i tego mi brakuje. Zawsze jak patrzę na czekoladę, widzę Remiego i Syriusza.
    I znów napisałaś piękne wspomnienia, pamiętając o wielu, którzy zginęli... no, jeszcze jeden z braci Rona... on też zasługuje na przytoczenie. ;)
    Muuzyyka. Ty wiesz, że od 2 tygodni nie słucham niczego innego prócz Beatlesów, piosenki z KnN i bloga z One shotami? xD

    OdpowiedzUsuń
  7. Wiem, że późno czytam Twojego nowego bloga, ale miałam pewne subiekcje. Zastanawiałam się czy go w ogóle przeczytać (wiem jestem wredna:)). Jeszcze nigdy nie czytała opowiadanie o Harry'm Potterze. Ja nie wiem jak to robisz ale po raz kolejny "zmuszasz" mnie do czytania opowiadań nie związanych z Naruto. Najpierw one-shot, a teraz to! Jesteś jedyną autorką bloga, której się to udało:D
    Nie wytrzymałam. Przeczytałam. Nie żałuje.
    Prolog jest bardzo wciągający i gdybym chciała poprzestać czytanie bloga to nie mam jak! Ja już chcę wiedzieć jak akcja się rozwinie.
    Podoba mi się pomysł na bloga. Fajnie, że postanowiłaś kontynuować tą historię, a nie ją zmieniać (wiem, że opuściłaś wątek małżeństw, ale to nie są duże zmiany)
    Postacie są bardzo kanoniczne a zwłaszcza Hermiona.
    Myślałam, że padnę jak przeczytałam "- Ronaldzie – upomniała go." Ja po prostu widziałam jak ona to mówi.
    Tak więc życzę dużo weny i czekam na więcej.
    Pozdrawiam Hilda

    OdpowiedzUsuń
  8. Witam,
    no dość ciekawie to się zapowiada, jest dość spokojnie, no i Dracon, któremu współczuję... rozczochrany, no naprawdę musi być z nim kiepsko
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń