piątek, 24 sierpnia 2012

Through the Barricades I

Witam,

Cieszy mnie, że w mniejszym lub większym, stopniu zachęciłem do czytania także te osoby, które do drarry nie są szczególnie przekonane :).
Życzę przyjemnej lektury i do poczytania!

 * * *


- Może... pan Malfoy – powiedział profesor Slughorn, wskazując na blondyna wpatrzonego niewidzącym wzrokiem w okno. – Panie Malfoy.
- Proszę? - Draco ocknął się i spojrzał zdezorientowany na profesora stojącego przy jego ławce.
- Pytałem jakie składniki są potrzebne do uwarzenia eliksiru spokoju – Slughorn powtórzył swoje pytanie, wpatrując się z wyczekiwaniem w Malfoy'a. Blondyn szybko rozejrzał się po blacie swojej ławki w poszukiwaniu podręcznika.
- N-nie wiem – odpowiedział cicho, orientując się, że nie zabrał dzisiaj swojej książki do eliksirów.
- Panie Potter niech pan siądzie obok pana Malfoy'a, podzielcie się książką – zakomenderował profesor. – I możesz odpowiedzieć na moje pytanie - Harry bez gadania zabrał swoją książkę i usiadł obok Draco. Już rok temu zaprzestali wykrzykiwania wspólnego "NIE!" w takich sytuacjach. Może dlatego, że po prostu dojrzeli a może w taki sposób dali sobie cichy znak, że już pora na rozejm.
- Kamień księżycowy i syrop z ciemnika czarnego – odpowiedział Harry, otwierając książkę na odpowiedniej stronie i podsuwając ją Draconowi pod nos. Blondyn wyglądał lepiej niż wczoraj jednak wciąż nieswojo.
- To może teraz pan Malfoy, coś łatwiejszego, jakich składników potrzebujemy do uwarzenia eliksiru Wielosokowego? - zapytał profesor, znów kierując swoje spojrzenie na blondyna.
Malfoy spojrzał, po raz kolejny, zdezorientowanym spojrzeniem na Slughorna. Harry podsunął mu książkę jeszcze bliżej, odwracając jedną stronę i wskazał dyskretnie palcem na spis składników tego eliksiru.
- Muchy siatkoskrzydłe, pijawki, ślaz, rdest ptasi, sproszkowany róg dwurożca, skórka Boomslanga i odrobina tego kogoś w kogo chcemy się zamienić – przeczytał szybko Draco.
- A co może być tą odrobiną kogoś w kogo chcemy się zamienić, panie Malfoy? - zapytał Slughorn. Strasznie uwziął się na Dracona, bo wiedział, że Ślizgon jest dobry z eliksirów jednak dzisiaj był dziwnie zamyślony. Na to pytanie Harry nawinął na palec kosmyk swojej krótkiej grzywki a Malfoy od razu zrozumiał.
- Włos – odparł cichym ale pewnym głosem.
- Bardzo dobrze panie Malfoy, aby...
- Dzięki Potter – szepnął cicho Draco, najwyraźniej starając się aby Harry tego nie usłyszał. Mimo starań Gryfon jednak usłyszał ale aby nie speszyć Ślizgona tylko uśmiechnął się ledwo widocznie i skinął lekko głową.

* * *

- Widziałam jak podpowiadałeś Malfoy'owi na eliksirach – szepnęła Hermiona, siadając na obiedzie obok Harry'ego. Brunet spojrzał zaskoczony na przyjaciółkę a ta uśmiechnęła się do niego.
- I... co w związku z tym? - zapytał Harry, nie wiedząc do czego szatynka dąży.
- Nic, po prostu miło z twojej strony, zważając na to co was łączy... a właściwie co was nie łączy – pogłaskała go po ramieniu, nalewając sobie kawy po czym pomachała do nadchodzącego Rona. - Chyba, że coś się zmieniło? - zapytała podejrzliwie, zerkając na Harry'ego. Coś się zmieniło? Możliwe, że tak. Potter sam nie był pewien tego co czuje a nawet tego co myśli czy robi. - Uważaj na to co robisz, Harry - dodała tajemniczo, patrząc dziwnie na Ginny, która usiadła obok Rona. Hermiona jak zwykle wiedziała lepiej co się kroi niż on sam. Szkoda tylko, że nigdy nie mówiła wystarczająco jasno aby zrozumiał jej aluzje w porę.

* * *

- Drodzy uczniowie Hogwartu – w Wielkiej Sali, zanim na stołach wylądował kolacyjny posiłek, rozległ się lekko ochrypły głos profesor McGonagall. – Mam zaszczyt ogłosić iż ministerstwo magii zdecydowało się na zorganizowanie kolejnego Turnieju Trójmagicznego – powiedziała, przewracając oczami. Wszyscy wiedzieli, że nie jest to dla niej taki zaszczyt jak mówiła. W Turnieju Trójmagicznym ginęli uczniowie i ona tego nie pochwalała. – Jednakże przez smutne wydarzenia z ubiegłego turnieju ministerstwo magii postanowiło zaostrzyć reguły oraz wzmocnić ochronę. Z tego też powodu zadania będę dokładnie takie same jak w czasie ostatniego turnieju. Myślę, że po widowisku jakie zaprezentował nam ostatni turniej dobrze przemyślicie swoją decyzję zanim wrzucicie kartkę ze swoim imieniem i nazwiskiem do czary ognia – powiedziała, prześlizgując wzrokiem po uczniach zgromadzonych w Wielkiej Sali i na chwilę, zatrzymując spojrzenie na Harrym. – Na zgłoszenie się do turnieju macie tydzień – McGonagall bez zbędnych ceregieli odsłoniła stojącą na środku czarę ognia. – A teraz powitajmy naszych gości, którzy byli u nas podczas ubiegłego Turnieju. Uczennice Beauxbatons z Francji oraz Madame Maxime – powiedziała a przez drzwi weszły dziewczyny w niebieskich strojach, prezentując się tak samo jak ostatnio, oraz żona Hagrida – Madame Maxime na co Seamus powtórzył swoje słowa „ale kawał baby” na co razem z Deanem i Ronem zaczęli się śmiać. – Oraz uczniów Durmstrangu i ich nowego, wyjątkowo młodego, dyrektora Wiktora Kruma – po Wielkiej Sali rozniósł się okrzyk zdziwienia a po chwili pojawili się w niej Bułgarzy z Krumem na czele.
- Już do niego nie piszesz, prawda? - Ron zwrócił się do Hermiony na co ta oburzona pokiwała przecząco głową. – I dobrze, bo romans z dyrektorem byłby dziwny.
- Ron! - krzyknęła, zdzielając go po głowie. – Harry masz zamiar wziąć w tym udział? - zapytała z troską.
- Nie wiem ale wydaje mi się, że nie – odpowiedział zamyślonym tonem. – Wolałbym nie – dodał cicho na co Hermiona pogłaskała go po plecach. W głowie Harry'ego nadal pojawiały się obrazy z cmentarza kiedy razem z Cedrikiem przeniósł się tam gdzie chciał Crouch Junior. Wolałby o tym zapomnieć na dobre albo chociaż nie odświeżać tego wspomnienia. Harry sądził, że jeśli zobaczy puchar nie będzie w stanie go dotknąć mimo iż Voldemort przepadł na dobre.
- Harry, ale jeśli nie ty to Hogwart na pewno przegra – powiedział Seamus, patrząc z nadzieją na bruneta.
- A ja jestem jakimś asem w rękawie Hogwartu? - zapytał zaskoczony, patrząc na Finnigana i mrugając kilka razy.
- No niby nie ale... jesteś dobry – powiedział kładąc, Harry'emu rękę na ramieniu. – A właściwie to najlepszy – dodał, uśmiechając się.
- Nie wiem Seamus – mrukną Harry, wpatrując się w swoją grzankę, której nawet nie tknął. – Nie chcę znowu...
- Ale nic się nie stanie – powiedział szybko Ron. – Wiesz przecież, że teraz wszystko będzie w porządku.
- Ron, ja mam na tyle pecha, że zawsze coś się stanie – stwierdził Harry, uśmiechając się do swojej herbaty na co Seamus i Dean zaśmiali się.
- Może masz rację – powiedział Dean. – Ale zastanów się nad tym, Harry – uśmiechnął się do niego delikatnie i zabrał się za jedzenie.
- Dzięki – mruknął Harry, przystawiając filiżankę do ust i kierując swoje spojrzenie na zamyślonego Dracona. Specjalnie usiadł tak żeby nie musieć odwracać się do tyłu aby spojrzeć na stół Ślizgonów. Dlaczego to zrobił? Nie wiedział. Po prostu. Wmawiał sobie, że z ciekawości a w rzeczywistości... martwił się o Draco? Chyba tak. Uśmiechnął się delikatnie kiedy ich spojrzenia się skrzyżowały. Na szczęście Malfoy tego nie widział, bo Harry zasłaniał usta filiżanką.

* * *

Harry od dobrych dziesięciu minut stał przed linią wieku otaczającą czarę ognia, miętosząc w ręce kawałek pergaminu ze swoim nazwiskiem. Mimo iż zastanawiał się nad tym już cały tydzień nie był pewien czy chce to zrobić. Wszyscy starali się go do tego nakłonić, życzyli mu powodzenia i trzymali za niego kciuki ale... on nie wiedział. Nie wiedział czy chce. Chociaż właściwie co za różnica? Już za późno na postanowienie, że nie poświęci swojego życia szkole czy światu magicznemu, więc może zrobić i to skoro na niego liczą. Westchnął cicho, stawiając jeden krok i przekraczając linię wieku.
- Potter – usłyszał znajomy głos i poczuł zimną rękę na swoich plecach. – Zrób to – Harry spojrzał w bok i zobaczył stojącego przy nim Malfoy'a uśmiechającego się kącikiem ust. Już zaczynają się dziać dziwne rzeczy. Pomyślał, wzdychając po raz kolejny. Podszedł jeszcze bliżej czary, nie patrząc na nią a na Malfoy'a. Wyglądał trochę lepiej. Sińce pod oczami już zbladły a jego skóra nabrała odrobiny koloru. Mimo to dziwne uczucie zmartwienia i niepokoju gdzieś w głębi serca Harry'ego nie zniknęło. Gryfon, patrząc na blade usta Dracona wrzucił kartkę do Czary Ognia. Czuł w środku dziwną pustkę, jakby czegoś mu brakowało. Nie mógł zaprzeczyć, że tak było ale jeszcze nigdy ta pustka nie przeszywała tak jego serca. Niepokojące uczucie.
- Dzięki – powiedział cicho, odwzajemniając uśmiech a zaraz po tym w Wielkiej Sali rozbrzmiały oklaski i wiwaty. Teraz już naprawdę nie ma odwrotu pomyślał, czując, że czara na pewno wybierze jego. Draco jeszcze przez chwilę mierzył go zdezorientowanym spojrzeniem, jakby nie wierzył, że to zrobił po czym odszedł w stronę Ślizgonów a za nim podreptała Parkinson z wyrazem bezgranicznego przerażenia na twarzy.
- Dasz radę Harry! – krzyknął do niego Ron kiedy usiadł obok niego.
- Trzymam za ciebie kciuki - powiedziała Hermiona, jednak wzrok utkwiony miała w sylwetce Malfoy'a. Harry uśmiechnął się mdło, już czując napięcie przed jutrzejszym dniem.

9 komentarzy:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rzadko komentuje, ale nie mogę ominąć takiej okazji przy tak dobrym opowiadaniu. Sakue, dziękuję tobie, że lubisz dwa fandomy takie jak ja! Czuję, że w Drarry będę czytać również z zapartym tchem jak Kusa no Nioi. Harry tak bardzo martwi się o Draco, a między nimi tak silna więź! Podoba mi się opis uczuć Harrego i jak Draco jest tym cichym obserwatorem. Czyżby to miało się zmienić? Czy to właśnie Harry jest jego powodem do zamyślenia? Ja wiem pod kątem tego czym ma być to opowiadanie, że tak jest. Hm, Turniej Trójmagiczny – ach, i opis tak bardzo zgodny z kanonem (+). Po pełniłaś jeden malutki błąd, który mi się jakoś rzucił w oczy, ale nawet go już nie pamiętam, a może było ich więcej... Jednak ten tekst jest zbyt uczuciowy bym skupiła uwagę tylko na tym. Pozostali bohaterowie TtB sprawiają, że mam ochotę zostawić tego banana na buzi aż do następnego dnia (albo do ostatniej części). A, czytając chociażby zaczepki Hermiony z Ronem czy z Harrym, nawet, ba, Seamus i Dean byli dość obrazowi co sprawiło, że chcę już teraz kolejną część. Niech Wen będzie z tobą i nigdy cię nie opuszcza, bo jak to zrobi to uschnę z tęsknoty. Pozdrawiam. Ps. Pamiętaj ciągle cię obserwuję, a że mało komentuję to nie znaczy, że mi się nie podoba tylko AŻ za bardzo mi się podoba. :)

      Usuń
  2. Tak, ja też nie miałabym zapewne serca ich uśmiercać gdybym pisała Drrary. Piszę co myślę, po za tym staram się cię wspierać, bo wiem jak bardzo to pomaga, a ja sama obecnie utknęłam w miejscu i wiem jak to boli.

    Jak widzę Harry i Draco zaczynają się ze sobą dogadywać, a wszystkich to szokuje. Chociaż uważam, że gdybym to zobaczyła to zapewne też by mi szczęka opadła, no, ale trudno. Nie pomyślałabym, że zrobisz turniej trójmagiczny, ani, że Draco będzie wspierał w tym Harry'ego. No i oczywiście to, że Krum został dyrektorem. Oczy miałam jak spodki. xD

    - Już do niego nie piszesz, prawda ? [...] I dobrze, bo romans z dyrektorem byłby dziwny. - Moim zdaniem ta wypowiedź bardzo, ale to bardzo pasowała do Rona. :D
    Widzę, że nawet Frio skomentowała, a tak. Wspominała mi, ze tak baardzo się jej podoba, że aż skomentuje. I nie kłamię. :D Niecierpliwie czekam na kolejne twoje teksty. <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Dzięki za miłe słowo:)
    Jeżeli bd pisała tego bloga jak historię SasuNaru (na co się zanosi), to na pewno historia bd tak samo wciągająca i fajna jak oryginał napisany przez J.K. Rowling:)

    Mam nadzieje, że Draco szybko do siebie dojdzie po śmierci ojca. Może w tym pomoże mu Harry, w końcu on też nie ma ojca. Fajnie, że główni bohaterzy stopniowo zaczynają się dogadywać.

    Jak już pisałam w poprzednim opowiadaniu podoba mi się postać Hermiony. Widać, że jest ona inteligentna. Przypomina mi trochę Shikamaru. Nie chodzi mi tutaj o jego lenia (tym właśnie się różnią), ale obydwoje mają świetny zmysł obserwowania środowiska i wyciągania wniosków:D

    Pomysł z kolejnym Turniejem Trójmagicznym jest bardzo ciekawy. Rozterki Harrego są naturalne. Chyba każdy na jego miejscu zastanawiałby się czy wziąć w nim udział. Nie spodziewałam się pomocy Draco. (Myślałam, że ten sam bd chciał wziąć udział w turnieju.) No ale jakoś musiał się odwdzięczyć za wsparcie na lekcji:)

    Żona Hagrida mnie powaliła. Właśnie przypomniałam sobie jak fajnie razem wyglądali:)
    Wiktora Kruma- nowym dyrektorem Durmstrangu oO i ten komentarz Rona "Już do niego nie piszesz, prawda? - Ron zwrócił się do Hermiony na co ta oburzona pokiwała przecząco głową. – I dobrze, bo romans z dyrektorem byłby dziwny." hahaha tutaj to już leżałam i się turlałam ze śmiechu.

    A mam jedno pytanie. Teraz dyrektorem Hogwardu jest profesor McGonagall?? Wydaje mi się, że teraz ona pełni to stanowisko, ale nie jestem pewna. ^^

    Pozdrawiam i z niecierpliwością czekam na dalszą część opowiadania.
    Hilda

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo dziękuję za medal i za takie miłe słowa. Aż mi się cieplutko zrobiło=3 Naprawdę mi się podobało.Może napiszesz książkę i zdobędziesz jeszcze większą popularność od J.K. Rowling;p
    Świetny pomysł z tym turniejem,nic nie dzieje się za szybko,na razie Harry tylko obserwuje i to mi się podoba;) Piszesz to tak naturalnie i ciekawie,że aż chcę wiedzieć co będzie dalej. Na pewno przeczytam do końca o to się nie martw.I zawsze będę Twoją wierną czytelniczką=3
    Bardzo podobało mi się jak Harry podpowiadał Draco.Niby nic takiego a jednak^^ Może dzięki Tobie spodoba mi się drarry? Zobaczymy, ale ja połknę wszystko co napiszesz,bo na Tobie na pewno się nie zawiodę;p Pozdrawiam i życzę weny;**
    Kasia

    OdpowiedzUsuń
  5. Ależ mam radochę. xD Kurcze, a na starość chyba ślepnę, bo nie zauważyłam dodanego rozdziału O_o Daty mi się jakoś pokopały... coż, to ja. xD
    Łoł, Draco i dodawanie otuchy Harremu? No! Jak wspominałam wcześniej - Potter jest uke i tyle. xD Nie, żartuję teraz - przecież facet też musi na kogoś liczyć.
    Mionka widzi więcej, bo ma radary w oczach. Ona jest inteligentna i tyle. Hahaha, ale faktycznie, gdyby nie zerwała kontaktu z Krumem, teraz byłaby żona dyrektora. xDDDD Aż wyobraziłam ją sobie u boku Albusa... xD

    ---
    No dokładnie! Czarne charaktery są fajne. xD I zwróć uwagę, jakie ręce ma na filmach Harry. xD On się porusza tak... jeszcze dziecinnie, trochę ciapowato, a Draco nie. ;3 On jest dostojny ;3
    O tak, Remi i Syriusz... kurcze, tak się cieszyłam, gdy Harry odnalazł rodzinę (Black jako pies był... uhh, palce lizać. xD)
    Teraz lubię już cały komplet muzyki z Twoich blogów. xD I słucham na zmianę xD Ale najbardziej tej z KnN xD

    OdpowiedzUsuń
  6. Rozdział dość zaskakujący, a dokładniej zachowanie Draco w stosunku do Harrego, bo bardzo odbiega od tej książkowej rzeczywistości, ale myślę, że z czasem do tego przywyknę ;p
    No i ten pomysł z turniejem Trójmagicznym - tego to się już w ogóle nie spodziewałam. Jestem bardzo ciekawa co Ty tam planujesz ;)
    Bardzo dobrze idzie Ci kreowanie postaci Rona i Hermiony, ich charaktery są bardzo podobne do tych z oryginalnej wersji.
    Podoba mi się i myślę, że zrobiłam dobrze, decydując się na czytanie tego opowiadania.
    Pozdrawiam i weny życzę! ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Drarry jak drarry zaczyna się banalnie, ale bardzo dobrze piszesz tylko jak dla mnie troszke skrótowo. Mało opisów, a jakieś muszą być...Mimo to bardzo mi się podoba zobaczę jak dalej to rozegrasz...

    powodzenia i weny:)

    Rouza

    OdpowiedzUsuń
  8. Witam,
    no tak turniej i wszyscy liczą na Harrego, choć i tak wydaje mi się, że coś się będzie dziać...
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń